Kronikarze Hordy

Oficjale forum gildii Kronikarze Hordy (wprost ze świata Studni Słońca). Centrum naszych pomysłów i twórczości. Obecnie w budowie


#1 2010-08-25 16:48:27

Vesper

Administrator

Zarejestrowany: 2010-08-25
Posty: 6
Punktów :   

Sprawa Fathaina - Wprowadzenie

- Że co?! Zabiłeś Głównego Kronikarza?
- Ciszej do cholery - upomniał go Troll - i jakby to powiedzieć, nie tylko jego.
Do stolika przysiadł jeszcze jeden osobnik z twarzą ukrytą głęboko w kapturze.
- Powitać - zaczął i spojrzał z krytycznym wzrokiem na opróżniony dzban - no tak beze mnie? Łajdaki.
- Witaj Gabar. Zamów jeszcze jeden dzban, bo nasz łotrzyk wpakował się w niezłą kabałę. Ciekawa opowiastka, jakby nie patrzeć.
Krwawy Elf chciał klepnąć po tyłku przechodzącą obok dziewkę, najpewniej córke karczmarza, ta jednak uchyliła się zręcznie i pokazała niezbyt ładne dziury pomiędzy żółtymi zębami.
- Dzban najlepszego piwa, tylko jak mi go ochrzcicie to przerobie tę karczmę na cmentarz. Rozumiecie? - zwrócił się w stronę kompanów - Opowiadaj no, Fathain, co tam znowu spieprzyłeś.
Troll wychylił zawartość kufla. Aż dziwne, że te zęby mu w tym nie przeszkodziły. Widać był wprawiony w chlaniu.
- Więc słuchajcie, bo więcej razy nie mam zamiaru tego mówić - ściszył głos - dwa dni temu, gdy siedziałem w karczmie Pod Głową Orka, no co sie tak na mnie patrzycie, nie miałem kasy akurat, przysiadł się do mnie dziwny jegomość i bez owijania z bawałne zaczął...

- Mam dla was robotę, mości łotrzyku. Łatwa, bo to tylko zastraszenie, a płacę, zdaje mi się, nieźle. Udacie się do...
- Hej! A kto właściwie powiedział, że sie zgadzam?
Przybysz wyjął z kieszeni sakwę i rzucił ją na blat.
- Mam nadzieję, że złoto - mruknął troll.
- Jak już mowiłem, udacie się do siedziby głownej Kronikarzy Hordy i przystawicie nóż do gardła ich mistrzowi. Rozumiecie, macie zrobić wszystko, żeby uzyskać pewień świstek. Będą to zapiski Nocnych Elfów, potrzebne mi niezwykle. Będę z wami na granicy wzroku. Macie niedopuścić, by Głowny Kronikarz mnie zauważył, wszystko łapiecie?
- Taa. Dorzuć jeszcze dwa takie brzęczące woreczki, a zobaczymy, co da się zrobić.
- Dorzucę trzy, jeśli zrobisz to w pojedynkę.
Łotrzyk zastanawiał się dłuższą chwilę, w końcu jednak doszedł do wniosku, że jest to łatwe zadanie i gdzieś musiał być haczyk, nie był jednak na tyle głupi, by swoje rozważania przekazać rozmówcy.
- Stoi. Kiedy?
- Jutro. Skoro świt. Drogę do ich siedziby znacie, ma się rozumieć.
- Znam.

- Tak to było. Wiedziałem, że gdzieś jest haczyk, ale przeszedłem przez cała siedzibę bez zauważenia. Oczywiście zdezorientowałem paru strażników, ale nic poza tym. Problem nastąpił wtedy, gdy trzymałem noż na gardłe mistrza. Mój zleceniodawca zwrócił wtedy uwagę dwóch strażników i jakimś magicznym sposobem ruszył mój sztylet tak, że krew starego bryzneła na ładną odległość. Pieprzony magik. Skurczybyk wyrwał ten papiór z rąk, ale ja taki głupi nie bylem i przyjrzałem się mu. To nie były elifickie runy, a zwykłe orcze bazgroły. W każdym razie posłałem synowi psa zatrutą rzutke, a sam zarzuciłem kaptur na głowe i dosłownie wyrżnąłem sobie stamtąd droge - nalał sobie piwa z dzbana i wlał zawartość kufla w gardło - na czym to ja, ach tak. Na tym świstku było napisane coś o planach ataku Orgimmaru na Miasto Huraganu.
- Na Matkę Nature... No to niezła kabała - druid nie miał wesołej miny - musimy to odbić.
- Truzizna to była jeszcze od mojego ojca, na specjalne okazje. Skurczybyk będzie spał pare ładnych miesięcy.
- To co? Przynajmniej mamy jakieś zajęcie. Musimy odbić tę kartke, albo biada Hordzie - dodał trzeci kompan.
- Jakieś pomysły?
- Ja mam jeden. Zwykle nie działam zbyt pochopnie, ale to jest wyjątkowa sytuacja. Przejmiemy dowodzenie w Gildii Kronikarzy. Trzeba wymordować wszystkich powiązanych z nią, ale dyskretnie, druidzie - mogę liczyć na Twoje dowództwo?
- Taa, tyle lat już się znamy, nie sposób by inaczej...
- Dobrze. Powiemy ludziom, że byłeś jakimś nieznaczącym pomocnikiem i awansowałeś z powodów szczególnych. Dalej zrekrutujemy ludzi i trzeba przeczesać wszystkie groty i jaskinie, ten psi syn mógł się ukryć wszędzie - Troll wstał i uniósł kufel w górę - SŁAWA HORDZIE - ryknął.
- SŁAWA! SŁAWA! SŁAWA...


autor: Fathain

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.forumgry.pun.pl www.gmas.pun.pl www.pwnzorsguild.pun.pl www.dangerousteam.pun.pl www.talesofpirates.pun.pl