Kronikarze Hordy

Oficjale forum gildii Kronikarze Hordy (wprost ze świata Studni Słońca). Centrum naszych pomysłów i twórczości. Obecnie w budowie

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Gry

#1 2010-08-25 21:20:24

Fathain

Drobny pijaczek

Zarejestrowany: 2010-08-25
Posty: 1
Punktów :   

Fathain "Zwinna Ręka"

http://fc06.deviantart.net/fs30/f/2008/092/9/4/WoW_Troll_Rogue___Switcher_by_binkari.jpg
Imię: Fathain "Zwinna Ręka"
Rasa: Troll ze szczepu Mrocznej Włóczni (ew. Dzidy)
Wiek: 25
Charakter: Neutralnie zły. Lojalny wobec Taurentów i Orków. Nieprzychylny wobec Zapomnianych. Lubi sobie popić w karczmie, pochędożyć dziewki i pograć w karciochy.
Osobista misja: Dorwać skurczybyka z kartką, poprowadzić wraz z Vesperionem Gildię Kronikarzy.
Historia przydomka:
- Wstaaaaaaaawaj!! - karczmarz nie był zbyt przychylny zachlanemu w trupa Trollowi. Akurat w tej karczmie mógł sobie na to pozwolić, gdyż właściciel był dobrym przyjacielem.
- Than, cholerny Orku, sumienia nie masz?
- Nie mam go dla Przymierza i śpiących pod stołem Trolli, rusz swoje dupsko na góre, bo mi klientów odstraszasz. Mało to się słyszało o tobie? Trzymaj tu piwo i wyjazd do kwatery.
- A co ty taki dobry dzisiaj? - Troll przecierał właśnie oczy i podnosił się z podłogi.
- Dla ciebie zawsze jestem dobry, inaczej zamiast tej sakwy u pasa miałbyś dwa noże wbite pomiędzy łopatki?
- Co? Znowu Essnal? Cholera, nic nie pamietam. Ile wczoraj przegrał?
- A no, Essnal. Przerżnął dokładnie 100 złota.
W tym momencie Fathain poczuł wagę sakwy - oh tak, to był dobry wieczór dla "skromnie bogatego" Trolla.
- Kazałem go wywalić tylko jak rzucił ostatnią kartę - ciągnął Ork - chłopcy wzięli go za szmaty i wywalili, cały czerwony był, mówię Ci.

Zapytacie może, dlaczego o tym opowiadam? Przecież to zwykły poranek zwykłego pijaka. A no, tak to też było. Tyle, że nie zwykły poranek i nie zwykłego pijaka. Tak zaczął się dzień, w którym Fathain ze szczepu Mrocznej Włoczni zyskał swój przydomek.

- Siedzi w karczmie. Masz zdobyć moje pieniądze, a potem zabić, jeśli chcesz - spojrzał na Trolla i szybko dodał - panie.
Fathain cały czas kucał w cieniu bramy obserwując drewniany budynek.
- Chyba cie popieprzyło - rzekł w końcu - w środku miasta, późnym wieczorem mam zapierdzielić jakiegoś psa, który wisi ci pieniądze? A tak właściwie - ile ci leci?
- Tysiąc - rzekł kupiec ze smutna miną, a Troll zagwizdał.
- Niezła sumka - odpowiedział i szybko dodał - sześćdziesiąt procent, plus pięćdziesiąt złota teraz.
Kupiec burknął coś pod nosem, ale ostatecznie zgodził się.
Zarzucił kaptur i wszedł wolnym krokiem do karczmy, jak tylko ork odszedł. Zmierzył wzrokiem wszystkich, aż w końcu wyłapał tego właściwego. Podszedł sam nie wiedząc jak to rozegrać. Szturchnął nieźle wstawionego goblina.
- Dorduś? Pszyyyjacielu, dopsze sie wicieć.
- Kope lat brachu.
- Posstaff no kolejge, coo?
- Sie wie, ale chyba nie będziemy pili w tej spelunie, co? Chodź pójdziemy do jakiegoś lepszego lokalu.
- Na dziefcynky?
- Może poźniej.
Troll wziął go pod ramie i wyprowadził z karczmy. Wiedział, gdzie mieszkał, więc szli do domu goblina.
Trzydzieści minut poźniej, doszli do bogatej chaty. Fizzlewik mieszkał sam i Fathain sądził, że nikogo nie spotka. Gdy pchnął drzwi ujrzał w środku siedzących przy stole dwóch Nocnych Elfów i Człowiek. Na stole leżała jakaś mapa. Troll nie miał czasu myśleć, pchnął goblina w kąt a sam wyciągnął ostrza. Przedstawiciele Sojuszu najpierw zdezorientowani teraz stali na nogach w gotowości do walki, wszyscy trzej mieli podobne miecze. Długie miecze. Łotrzyk użył wszystkich swoich umiejętności wyuczonych podczas łowów, a które w tej chwili mogły dać mu przewagę. W kierunku człowieka szybko poleciała rzutka i trafiła go w pierś, ten upadł. Troll w porę dostrzegł ostrze tnące powietrze i zdążył uskoczyć, sam zaś wyprowadzając kontrę i trafiając w serce. W tym momencie Fathain poczuł na plecach miecz, który zostawił mu dosyć znaną szramę. Upadł na podłogę pod siłą bólu. Nocny elf kopnął go między żebra. Ból zakrył mu obraz przed oczami. Tylko cud mógł go wtedy uratować. I wierzcie lub nie, cud nastąpił. Goblin, który przed chwilą podniósł się z ziemi wstał i zwymiotował prosto na oprawcę chłopaka. Ten wykorzystał moment i wyprowadził kopniaka prosto w krocze Elfa. Łotrzyk podniósł się i jedną ręką szybko zgarnął mapę i zapiski leżące na stole. Przez otwarte jeszcze drzwi wybiegł na dwór, a mroźne powietrze wieczoru uderzyło go w twarz. Nie zważając na to ukrył papiery pod koszula i ruszył do karczmy Thana. Bogom dziękować, że było to blisko, bo gdy tylko otworzył drzwi, padł u progu z bólu i wycieńczenia.
- Bogowie... KAPŁANA!! - zawył ork.

Ostatnio edytowany przez Fathain (2010-08-26 00:21:06)

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.1gbteam.pun.pl www.tajemnica.pun.pl www.forum-perkusyjne.pun.pl www.akkatsuki.pun.pl www.animerox.pun.pl